poniedziałek, 8 kwietnia 2013

A miało byc tak dobrze...-Rozdział 2

Przepraszam za nieobecnośc! <3 No, ale mam zasadę: 0 weny= 0 rozdziałów. Znaczy tan niezbyt mi się podoba, bo nie lubię owej częsci mojego opowiadania...
Dobra, nie przynudzam dalej ;)
A więc DZIĘKUJĘ tym, którzy ostatnio wsparli mnie komentarzami.
No, to rozdział. ;p


Elena:

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Rozejrzałam się- leżałam okryta kocem w salonie. Musiałam przypomniec sobie wszystko z wczorajszego wieczoru.

                Była impreza na początek roku szkolnego. Damon po mnie przyjechał i pojechaliśmy do lasu. Poszedł zaparkowac czy coś,  a ja zostałam  z Care. Później, gdy nie mogłam go znaleźć, ja, Caroline i Bonnie poszłyśmy na cmentarz. Już kiedy tam szłyśmy, byłyśmy nieźle napite. Dalej pamiętam tylko, że przyszedł Damon i…

                O matko! Całowałam się z Damonem! Ja, Elena Gilbert, całowałam się z takim ciachem, jak Damon Salvatore! I w dodatku poznałam go po południu! Czyli wczoraj.

Zerknęłam na zegarek- 9.10. Dobrze, że dziś sobota.

                Przekręciłam się na bok, by wstac i wziąć coś na ten cholerny ból głowy i przestraszyłam się  nie na żarty!

                O kanapę opierał się Damon, siedział tu chyba całą noc. Przykrył mnie i nie zostawił samej. Jest taki kochany!

                Kiedy on wreszcie zapyta, czy zostanę jego dziewczyną?!

                Nagle zerwał się z podłogi.

-Elena… Jak się czujesz?

-Mam kaca jak cholera…

-Jeszcze się dziwisz?- Uśmiechnął się pobłażliwie.- Poczekaj.

                Wyszedł i po chwili wrócił z aspiryną.

-Wypij.- Pomógł mi usiąść, objął mnie ramieniem i podał kubek z napisem SUPERLASKA, który dostałam od taty na 16 urodziny.

                Aspiryna wiele nie pomogła. Bardziej uzdrawiająca była dla mnie obecnośc Damona. Jezu, naprawdę się zakochałam!

-Dziękuję-szepnęłam, podając brunetowi pusty już kubek, który trzymałam w zamyśleniu jakieś 10 minut.- Za wszystko.

-To nic takiego. Kto by nie pomógł tak wspaniałej dziewczynie? I w dodatku tak pięknej…?

                Czułam, że się rumienię. Spuściłam wzrok. Nie miałam odwagi spojrzec mu w oczy, bo bym się z radości poryczała. Jest taki cudowny…

-No dobra, to ja już pójdę… Obudziłaś się i nieźle się czujesz, więc…- powiedział, gdy milczałam.

-Nie, proszę…- szepnęłam, patrząc mu w oczy.

-Eleno, nie ma sensu, bym zostawał… Muszę…- Widac było gołym okiem, że wymyślał coś na poczekaniu.- Coś załatwic… Trzymaj się, Eleno.- Pocałował mnie w czoło.

                Miał już wstac, kiedy przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Był zaskoczony, ale odwzajemnił pocałunek. Położyłam się, trzymając go za koszulkę, by znalazł się nade mną. Objęłam go nogami w pasie i zdjęłam jego kurtkę, po czym rzuciłam ją w kąt. Damon podniósł mnie, ciągle całując, i skierował się w stronę schodów. Wspiął się zwinnie na szczyt.

-To… gdzie… twój… pokój?- wyszeptał między pocałunkami. Wyciągnęłam rękę w tył, by otworzyc drzwi. Damon rzucił mnie na łóżko. Zdjęłam koszulkę.

***

Leżałam wtulona w Damona. Między nami do niczego nie doszło. Tak było dobrze. Leżeliśmy w bieliźnie w moim łóżku, przytuleni. Jeszcze trochę…

-Eleno…

-Mmm?

-Kocham cię.

-Ja ciebie też, Damonie.

-Wiem, że znamy się od wczoraj, ale czy uczynisz mi ten zaszczyt i…

-Tak.

-Nie wiesz, nawet o co chciałem zapytac.

-Chodzi ci o to, czy zostanę twoją dziewczyną. Czekam na to pytanie, od momentu, kiedy powiedziałeś: Katherine…, wczoraj na cmentarzu. Współczuję ci z jej powodu…- Opowiedział mi, że stracił dziewczynę. To przykre.

-Cieszę się- powiedział i mnie czule pocałował.

-Zakręcisz kaloryfer? Gorąco mi.

-Przyniosę ci coś do picia.

-Dzięki!- krzyknęłam za nim.

Damon:

-Dzięki!- krzyknęła Elena, gdy schodziłem po schodach.

                Nie wierzę- jesteśmy razem. Muszę jej powiedziec o …

                Damon, idioto, nie psuj chwili!

                Za kilka godzin wraca jej ciotka. Będę musiał się zmywac. Ale jeszcze trochę.

                Wyjąłem z lodówki mleko i truskawki, by przygotowac jej moją specjalnośc: koktajl a’ la Damon. Zmiksowałem wszystko w blenderze i wróciłem na górę, uśmiechnięty.

                Przeraziłem się i koktajl wylądował na podłodze.

Eleny nie było w pokoju. Zastałem jednak, coś co uświadomiło mi, co się stało z Eleną- otwarte na oścież okno.

Elena:

-Budzimy się, królewno!- Usłyszałam sarkastyczny głos. Uchyliłam oczy, by zobaczyc miejsce mojego „pobytu” i oprawcę. Byłam w jakimś hangarze. Spojrzałam przed siebie.

                Zamarłam.
ode mnie:
Tak szczerze to mi się to wcale nie podoba i jest nudne jak flaki z olejem, ale to wymuszone. Mam nadzieję, że następny rozdział, który powinien pojawic się niedługo, będzie lepszy.
Nie zdziwię się ja wam też się nie spodoba, ale plis komentujcie!!!!
Z góry dzięki!!!! Buziaki <3

3 komentarze:

  1. Zacznę nitypowo: Jesteś głupia -.-
    :D ;* nudne jak flaki z olejem?! Chyba nie?! Dobrze, że jesteś już tutaj z nami. Straaaasznie mi się podobało!!!!! Damon i Elena razem <3 cuudnie Heh niezły był moment kiedy Damon powiedział, że musi już iść a pięć sekund później ''to...gdzie...twój...pokój'' to było piękne ;D A jakie śmietne zakończenie! Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. Zostawiłaś mnie w takiej niepewności że aż mnie skręca :D
    Życzę weny kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde. I co dalej?! Ja sie pytam!!! Stefan ją porwał ? A to pyło by słodkie Damon rauje Elke z opresji. :P bardzo fajny rozdział. Czekam na nn. I jeszcze jedno. Mogła byś mnie informować o pojawieniu się kolejnej notki? :) mój blog nie jest co prawda o Delenia ale ich wątek jest wpleciony w historię. http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki za komentarze i milutkie słowa.
    szczerze- mam ochotę Was udusic, bo miałam rozdział, ale teraz wszystko zmieniam, bo mnie "inaczej natchnęłyście" <3
    zabieram się dalej do pisania.
    Wam też duuuużo weny!!!!
    Wasza 4ever
    Emka;*

    OdpowiedzUsuń