poniedziałek, 1 lipca 2013

Zmiana nastoju- Rozdział 9

Heeeeej!
Jakoż, że wczoraj miałam imieniny i dostałam od rodziców wyczekiwną od dawna płytę Ed'a Sheeran'a, postanowiłam podzielic się z Wami ta radością, dodając rozdział.
Jest jaki jest. Chyba nie najgorszy. A z resztą- oceńcie sami:)
Miłej lektutry<3


Caroline:

Dochodziła 1.20 rano.

Od pożegnania ze starszym Salvatore nie znalazłam żadnego tropu.

Przeszukałam chyba każde miejsce na Brooklynie- nic. Została jeszcze jedna pozycja- klub „Fury”, a przynajmniej tą nazwę wskazywał ogromny neon, chyba większy niż wszystkie inne na Brooklynie razem wzięte.

Weszłam do środka i objęłam wzrokiem wszystkich bawiących się na sali- nikt, kto przypominałby Elenę. Zajrzałam jeszcze do toalety- ani widu, ani słychu.

Usiadłam przy barze, zamawiając drinka.

Jak długo można szukać jednej szatynki? Przecież… A z resztą nieważne.

-Dzięki- mruknęłam do barmana, który przyniósł moje zamówienie i upiłam łyk.

-Jaki ten świat jest mały…- usłyszałam głos za sobą.- My sweetheart…

Odwróciłam się gwałtownie. No tak- ja i moje szczęście... Za moimi plecami stał Klaus Mikaelson.
No bo kto inny!?!?
-Co ty tu robisz?- syknęłam, nie wiedząc, co innego powiedzieć.

-Mógłbym cię zapytać o to samo, moja droga…- posłał mi ten „klausowy” uśmiech.
Wtem w głośnikach rozległy się pierwsze dźwięki „Angels” Robbiego Williamsa- uwielbiam tą piosenkę…

-Zatańczysz?- Hybryda wystawiła dłoń w moją stronę.

Nie, Caroline, nie zatańczysz z tym dupkiem, palantem i…

Nim się obejrzałam, byliśmy na parkiecie .

Objął mnie w pasie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.

Tańczyliśmy, a raczej kołysaliśmy się w rytm muzyki. Czułam się tak bezpiecznie w jego ramionach, mimo, że piskliwy głosik w mojej głowie krzyczał: Caroline, idiotko, co ty robisz!?

Nie myślałam o niczym i nikim innym, liczyliśmy się tylko my.

Muzyka ucichła. Odsunęłam się od partnera na długość mojej dłoni.

Zaczęliśmy się do siebie przybliżać. Nie! Forbes, co ty robisz! Nie, nie, nie! A Tyler?!

Do dupy z Tylerem, pomyślałam i przyciągnęłam Pierwotnego do siebie.

Miał takie miękkie usta… Nasz, z pozoru niewinny, pocałunek stawał się coraz głębszy.

Oderwałam się od niego delikatnie i spojrzałam w jego zdezorientowane oczy.

Uśmiechnęłam się lekko, przygryzając wargę.
Pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia. Tuż przy drzwiach były schody prowadzące do hotelu na piętrze.

W recepcji nikogo nie było, wiec wzięłam pierwsze z brzegu klucze i otworzyłam pokój. Zamknęłam za nami niepewnie drzwi i szybko zwróciłam wzrok na hybrydę.
Dopadliśmy do siebie niemal w tym samym momencie i zaczęliśmy dziko całować.

Zdjęłam szybko swoją dżinsową kurtkę, a on koszulę.
Oj tak, to będzie długa noc…

Damon:

Do mieszkania wparowali jacyś obściskujący się ludzie. To chyba ta para z męskiej. Tyle tylko udało mi dostrzec przy tej świeczce, nawet z wampirzym wzrokiem. Zostawiali ubrania na podłodze, kierując się do drzwi, za którymi zniknęli, prawie biegnąc.

Spojrzałem na Elenę. Zaciskała szczęki i ręce. Po chwili oboje znaleźliśmy się pod „wrotami” do, jak się okazało, sypialni brunetki.

-Scott!!!? Audrey!!!?- wrzeszczała Gilbert. W tym samym momencie bluzka tej blondyny wylądowała na mojej głowie. Para oderwała się od siebie z przerażonymi twarzami.

-Elena, skarbie…- zaczął ten koleś podchodząc do Eleny.

-Won mi stąd,  dupku!!!! Ty też zdziro!!!

-Ale Eleno…- Dziewczyna nie wytrzymała i skręciła patałachowi kark.

Patrzyłem na tą scenę z otwartą gębą.

-Wow…- wydostało się cicho z mojego gardła.

Spojrzeliśmy równocześnie na przerażoną i zapłakaną blondynkę, która przysuwała  się do ściany.

-Cccco…co ssssię z…. nim…. stało?- wydusiła szeptem.- Prrrrroszęęęę… Elenaaaaa… Nie zabbiiiijajjj  mmmnie…

-Postaram się- wysyczała Elena i dopadła do blondynki, wgryzając się w jej szyję.

Podszedłem  do łóżka i spytałem niepewnie, wskazując na tą Audrey, czy jak jej tam:

-Mogę?...

Elena odgarnęła włosy dziewczyny, odsłaniając drugą cześć jej szyi. Znalazłem się tam w wampirzym tempie i również wgryzłem się w szyję blondynki.

***

Po kilku minutach pozbawione krwi ciało spadło na podłogę. Otarliśmy z Eleną usta, po czym ona wstała.

-Przeniesiesz go?- zapytała, wskazując ciało tego typa.

-Po co?

-Nie chcę ubrudzić sobie sypialni.- I wyszła.

Również wstałem, ciągnąc za sobą ciało tego palanta.

W kuchni czekała już Elena.

-Co chcesz zrobić?- zapytałem, na co ona tylko uniosła nóż do mięsa i poćwiartowała faceta.

-Pod zlewem są worki- powiedziała po chwili. Podniosłem się i tam poszedłem.

-Blee!- usłyszałem. Elena wycierała z twarzy krew chłopaka, która ją opryskała, kiedy… Kiedy robiła to, co robiła.- Ohyda!

-Jego krew?

-No! Same dragi! Fuj!

-W Nowym Jorku trudno o coś lepszego.

-Oj, zdziwiłbyś się! Ostatnio trafiłam na jakąś studentkę. Wiesz, dziewczyna z  dobrego domu. Czyściutka krew. Pycha!

Zaśmialiśmy się. Jednak po chwili nastała cisza. Kto ją przerwie?

Ja na pewno nie. O czym mam gadać z laską, która rzuciła mnie i mojego brata, a tak przy okazji kocham ją bezgranicznie…?

Elena:

Nastała krępująca cisza.

-Dobranoc…- powiedziałam zmieszana i udałam się do łazienki. Wzięłam chłodny prysznic i przebrałam się piżamę. Później poszłam do sypialni i zobaczyłam ICH ubrania.

Zabrałam tą odzież i położyłam w worku przy drzwiach wejściowych.

-Rano wyniosę- powiedziałam do Damona, który siedział w fotelu, popijając whisky.

-To nie będzie konieczne.- Wyszedł, zabierając worek.

Podeszłam do ogromnej szafy z lustrem w sypialni i wyciągnęłam dwa komplety pościeli. Na co dzień przychodzi pokojówka, ale nie zniosłabym, gdybym miała spać pościeli, w której… No, wszyscy wiedzą, o co chodzi. Położyłam mój ulubiony fioletowy komplet z satyny na łóżku i wyszłam z pomieszczenia.

Do mieszkania wszedł Damon.

-Tu masz koc i poduszkę- powiedziałam, położyłam je na kanapie i skierowałam się do sypialni.

-Eleno…- Odwróciłam się do Damona, zaciskając szczękę.- Przykro mi…

-A mnie nie…! Najwidoczniej nie mam szczęścia do facetów.- Damon otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz byłam szybsza.- Taka prawda. Dobranoc.- Ruszyłam do siebie.

-Emocje wracają!

Trzasnęłam drzwiami i wkurzona niemiłosiernie starałam się zasnąć, przeklinając pod nosem na bruneta.

-Słyszałem!- krzyknął z salonu.

Uspokoiłam się i wyłączyłam emocje.

Ponownie.

Damon:

Nie spałem. Myślałem o Elenie w skąpej piżamie, którą miała na sobie, znikając za drzwiami swojej sypialni…

Nagle usłyszałem płacz i krzyki.

Bez zastanowienia wstałem i ruszyłem do jej pokoju.

Dziewczyna rzucała się po łóżku.

-Elena!- Potrzasnąłem nią.

Elena:

Byłam na jednej z ulic NY. Wszędzie jak zawsze było ruchliwie i chaotycznie. Przede mną znaleźli się wtem Damon i Scott. Johnson uśmiechał się przebiegle. Próbowałam go rozgryźć.  Nagle Damon padł na ziemię.

-Nie!- krzyknęłam i dopadłam do ciała bruneta, kładąc jego głowę na swoich kolanach. Zauważyłam, że w jego klatce piersiowej znajduje się duża dziura. Spojrzałam na oprawcę Salvatore’a- Scott trzymał w ręku ludzkie serce. Próbowałam ocucić Damona za wszelką cenę.

-Idiotka…- usłyszałam.- Pożałujesz, pożałujesz, pożałujesz, pożałujesz…- Słowa Johnsona odbijały się między wieżowcami, odbijały się od ścian pułapki. Pułapki, w którą ja również wpadłam. Pułapki zwanej życiem…

-Elena!- Ktoś mną potrząsnął. Zerwałam się natychmiast do siadu, łapiąc łapczywie powietrze.- Co jest?

To był sen, Eleno. Tylko sen…- powtarzałam w myślach.

-Och, Damon…!- szepnęłam, wtulając się w niego i wybuchając płaczem.

- Shhhh, jestem tu…- Gładził moje włosy i obejmował mnie czule.- Powiesz mi , co się stało?

-Scott zabił cię na moich oczach…- szepnęłam tylko.

-Nie martw się tym, jestem tu. Żyję.- Przytulił mnie jeszcze mocniej.

Nawet nie zauważyłam, kiedy usnęłam w jego silnych ramionach…

ode mnie
I jak?? Według mnie trochę opowiesc o starym kłócącym się małżeństwie... ;) A Wy jak oceniacie tą czesc?? Buziaki:*
CZYTAM=KOMENTUJĘ

9 komentarzy:

  1. Ja rzecz jasna czytam więc komentuję :D A mnie podoba się taka wersja. Wiem, że w tvd nic podobnego (jak u ciebie patrząc na całość) by się nie wydarzyło więc szczególnie miło mi się to czyta :D Jeśli mogę dać ci radę to byłaby to prośba o zmianę szablonu ;3 Ten przeszkadza w czytaniu, bo litery wychodzą za szare tło :D
    Pozdrawiam i zapraszam cię na moje NOWE opowiadanie :D Powstał już prolog, a piszę o rodzinie pierwotnych :D Liczę na twój szczery komentarz :3
    http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:* Jeśli chodzi o szablon, to też o tym myślałam i postaram się go zmienic w najbliższym czasie:)Juz wchodzę na Twojego nowego bloga<3
      Całuję, Emka;)

      Usuń
  2. Hej!

    Super rozdział. Delena w twoim wykonaniu genialna. Dobrze, że Elena zabiła tego faceta.

    http://szkolamagow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hej,
    znalazlam chwile na przeczytanie, qwiec i skomentuje ;) bylo super, ja
    juz myslalam, ze bd na koncu buziak czy cos a tu tylko przytulas xd
    klaro *o* huhuhuhu cudne ;) wybacz ze tn moj komentarz taki ubogi ael
    jestem na tel i gdyby byl dluzszy to bylby jeszcze bardziej nieskladny
    xd czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :D u mnie na blogu o pierwotnych już 1 rozdział :D liczę na twoją opinię ;*
    http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com
    kiedy coś dodasz?

    OdpowiedzUsuń
  5. hej, dostałaś nominację u mnnie na blogu :D zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do mnie na kolejny rozdział, mam nadzieję, że skomentujesz. http://szkolamagow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie już ostatni rozdział w 1 księdze. Zapraszam! http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń