Jakoż, że wczoraj miałam imieniny i dostałam od rodziców wyczekiwną od dawna płytę Ed'a Sheeran'a, postanowiłam podzielic się z Wami ta radością, dodając rozdział.
Jest jaki jest. Chyba nie najgorszy. A z resztą- oceńcie sami:)
Miłej lektutry<3
Caroline:
Dochodziła 1.20 rano.
Od pożegnania ze starszym Salvatore nie znalazłam żadnego
tropu.
Przeszukałam chyba każde miejsce na Brooklynie- nic. Została
jeszcze jedna pozycja- klub „Fury”, a przynajmniej tą nazwę wskazywał
ogromny neon, chyba większy niż wszystkie inne na Brooklynie razem wzięte.
Weszłam do środka i objęłam wzrokiem wszystkich bawiących
się na sali- nikt, kto przypominałby Elenę. Zajrzałam jeszcze do toalety- ani
widu, ani słychu.
Usiadłam przy barze, zamawiając drinka.
Jak długo można szukać jednej szatynki? Przecież… A z resztą
nieważne.
-Dzięki- mruknęłam do barmana, który przyniósł moje
zamówienie i upiłam łyk.
-Jaki ten świat jest mały…- usłyszałam głos za sobą.- My sweetheart…
Odwróciłam się gwałtownie. No tak- ja i moje szczęście... Za moimi plecami stał Klaus Mikaelson.
No bo kto inny!?!?
-Co ty tu robisz?- syknęłam, nie wiedząc, co innego
powiedzieć.
-Mógłbym cię zapytać o to samo, moja droga…- posłał mi ten
„klausowy” uśmiech.
Wtem w głośnikach rozległy się pierwsze dźwięki „Angels”
Robbiego Williamsa- uwielbiam tą piosenkę…
-Zatańczysz?- Hybryda wystawiła dłoń w moją stronę.
Nie, Caroline, nie zatańczysz z tym dupkiem, palantem i…
Nim się obejrzałam, byliśmy na parkiecie .
Objął mnie w pasie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.
Tańczyliśmy, a raczej kołysaliśmy się w rytm muzyki. Czułam
się tak bezpiecznie w jego ramionach, mimo, że piskliwy głosik w mojej głowie
krzyczał: Caroline, idiotko, co ty robisz!?
Nie myślałam o niczym i nikim innym, liczyliśmy się tylko
my.
Muzyka ucichła. Odsunęłam się od partnera na długość mojej
dłoni.
Zaczęliśmy się do siebie przybliżać. Nie! Forbes, co ty
robisz! Nie, nie, nie! A Tyler?!
Do dupy z Tylerem, pomyślałam i przyciągnęłam Pierwotnego do
siebie.
Miał takie miękkie usta… Nasz, z pozoru niewinny, pocałunek
stawał się coraz głębszy.
Oderwałam się od niego delikatnie i spojrzałam w jego
zdezorientowane oczy.
Uśmiechnęłam się lekko, przygryzając wargę.
Pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia. Tuż przy drzwiach
były schody prowadzące do hotelu na piętrze.
W recepcji nikogo nie było, wiec wzięłam pierwsze z brzegu
klucze i otworzyłam pokój. Zamknęłam za nami niepewnie drzwi i szybko zwróciłam
wzrok na hybrydę.
Dopadliśmy do siebie niemal w tym samym momencie i
zaczęliśmy dziko całować.
Zdjęłam szybko swoją dżinsową kurtkę, a on koszulę.
Oj tak, to będzie długa noc…
Damon:
Do mieszkania wparowali jacyś
obściskujący się ludzie. To chyba ta para z męskiej. Tyle tylko udało mi
dostrzec przy tej świeczce, nawet z wampirzym wzrokiem. Zostawiali ubrania na
podłodze, kierując się do drzwi, za którymi zniknęli, prawie biegnąc.
Spojrzałem na Elenę. Zaciskała
szczęki i ręce. Po chwili oboje znaleźliśmy się pod „wrotami” do, jak się
okazało, sypialni brunetki.
-Scott!!!? Audrey!!!?-
wrzeszczała Gilbert. W tym samym momencie bluzka tej blondyny wylądowała na
mojej głowie. Para oderwała się od siebie z przerażonymi twarzami.
-Elena, skarbie…- zaczął ten
koleś podchodząc do Eleny.
-Won mi stąd, dupku!!!! Ty
też zdziro!!!
-Ale Eleno…- Dziewczyna nie
wytrzymała i skręciła patałachowi kark.
Patrzyłem na tą scenę z otwartą
gębą.
-Wow…- wydostało się cicho z
mojego gardła.
Spojrzeliśmy równocześnie na
przerażoną i zapłakaną blondynkę, która przysuwała się do ściany.
-Cccco…co ssssię z…. nim….
stało?- wydusiła szeptem.- Prrrrroszęęęę… Elenaaaaa… Nie zabbiiiijajjj mmmnie…
-Postaram się- wysyczała Elena i
dopadła do blondynki, wgryzając się w jej szyję.
Podszedłem do łóżka i spytałem niepewnie, wskazując na
tą Audrey, czy jak jej tam:
-Mogę?...
Elena odgarnęła włosy
dziewczyny, odsłaniając drugą cześć jej szyi. Znalazłem się tam w wampirzym
tempie i również wgryzłem się w szyję blondynki.
***
Po kilku minutach
pozbawione krwi ciało spadło na podłogę. Otarliśmy z Eleną usta, po czym ona
wstała.
-Przeniesiesz go?- zapytała,
wskazując ciało tego typa.
-Po co?
-Nie chcę ubrudzić sobie
sypialni.- I wyszła.
Również wstałem, ciągnąc za sobą
ciało tego palanta.
W kuchni czekała już Elena.
-Co chcesz zrobić?- zapytałem,
na co ona tylko uniosła nóż do mięsa i poćwiartowała faceta.
-Pod zlewem są worki-
powiedziała po chwili. Podniosłem się i tam poszedłem.
-Blee!- usłyszałem. Elena
wycierała z twarzy krew chłopaka, która ją opryskała, kiedy… Kiedy robiła to,
co robiła.- Ohyda!
-Jego krew?
-No! Same dragi! Fuj!
-W Nowym Jorku trudno o coś
lepszego.
-Oj, zdziwiłbyś się! Ostatnio
trafiłam na jakąś studentkę. Wiesz, dziewczyna z dobrego domu. Czyściutka krew. Pycha!
Zaśmialiśmy się. Jednak po
chwili nastała cisza. Kto ją przerwie?
Ja na pewno nie. O czym mam
gadać z laską, która rzuciła mnie i mojego brata, a tak przy okazji kocham ją
bezgranicznie…?
Elena:
Nastała krępująca cisza.
-Dobranoc…- powiedziałam
zmieszana i udałam się do łazienki. Wzięłam chłodny prysznic i przebrałam się
piżamę. Później poszłam do sypialni i zobaczyłam ICH ubrania.
Zabrałam tą odzież i położyłam w
worku przy drzwiach wejściowych.
-Rano wyniosę- powiedziałam do
Damona, który siedział w fotelu, popijając whisky.
-To nie będzie konieczne.-
Wyszedł, zabierając worek.
Podeszłam do ogromnej szafy z
lustrem w sypialni i wyciągnęłam dwa komplety pościeli. Na co dzień przychodzi
pokojówka, ale nie zniosłabym, gdybym miała spać pościeli, w której… No,
wszyscy wiedzą, o co chodzi. Położyłam mój ulubiony fioletowy komplet z satyny
na łóżku i wyszłam z pomieszczenia.
Do mieszkania wszedł Damon.
-Tu masz koc i poduszkę-
powiedziałam, położyłam je na kanapie i skierowałam się do sypialni.
-Eleno…- Odwróciłam się do
Damona, zaciskając szczękę.- Przykro mi…
-A mnie nie…! Najwidoczniej nie
mam szczęścia do facetów.- Damon otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz byłam
szybsza.- Taka prawda. Dobranoc.- Ruszyłam do siebie.
-Emocje wracają!
Trzasnęłam drzwiami i wkurzona
niemiłosiernie starałam się zasnąć, przeklinając pod nosem na bruneta.
-Słyszałem!- krzyknął z salonu.
Uspokoiłam się i wyłączyłam
emocje.
Ponownie.
Damon:
Nie spałem. Myślałem o Elenie w
skąpej piżamie, którą miała na sobie, znikając za drzwiami swojej sypialni…
Nagle usłyszałem płacz i
krzyki.
Bez zastanowienia wstałem i
ruszyłem do jej pokoju.
Dziewczyna rzucała się po łóżku.
-Elena!- Potrzasnąłem nią.
Elena:
Byłam na jednej z ulic NY. Wszędzie jak zawsze było ruchliwie i
chaotycznie. Przede mną znaleźli się wtem Damon i Scott. Johnson uśmiechał się
przebiegle. Próbowałam go rozgryźć.
Nagle Damon padł na ziemię.
-Nie!- krzyknęłam i dopadłam do ciała bruneta, kładąc jego głowę na
swoich kolanach. Zauważyłam, że w jego klatce piersiowej znajduje się duża
dziura. Spojrzałam na oprawcę Salvatore’a- Scott trzymał w ręku ludzkie serce. Próbowałam
ocucić Damona za wszelką cenę.
-Idiotka…- usłyszałam.- Pożałujesz, pożałujesz, pożałujesz,
pożałujesz…- Słowa Johnsona odbijały się między wieżowcami, odbijały się od
ścian pułapki. Pułapki, w którą ja również wpadłam. Pułapki zwanej życiem…
-Elena!- Ktoś mną potrząsnął.
Zerwałam się natychmiast do siadu, łapiąc łapczywie powietrze.- Co jest?
To był sen, Eleno. Tylko sen…-
powtarzałam w myślach.
-Och, Damon…!- szepnęłam,
wtulając się w niego i wybuchając płaczem.
- Shhhh, jestem tu…- Gładził
moje włosy i obejmował mnie czule.- Powiesz mi , co się stało?
-Scott zabił cię na moich
oczach…- szepnęłam tylko.
-Nie martw się tym, jestem tu.
Żyję.- Przytulił mnie jeszcze mocniej.
Nawet nie zauważyłam, kiedy
usnęłam w jego silnych ramionach…
ode mnie
I jak?? Według mnie trochę opowiesc o starym kłócącym się małżeństwie... ;) A Wy jak oceniacie tą czesc?? Buziaki:*
CZYTAM=KOMENTUJĘ
Ja rzecz jasna czytam więc komentuję :D A mnie podoba się taka wersja. Wiem, że w tvd nic podobnego (jak u ciebie patrząc na całość) by się nie wydarzyło więc szczególnie miło mi się to czyta :D Jeśli mogę dać ci radę to byłaby to prośba o zmianę szablonu ;3 Ten przeszkadza w czytaniu, bo litery wychodzą za szare tło :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam cię na moje NOWE opowiadanie :D Powstał już prolog, a piszę o rodzinie pierwotnych :D Liczę na twój szczery komentarz :3
http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/
Dzięki:* Jeśli chodzi o szablon, to też o tym myślałam i postaram się go zmienic w najbliższym czasie:)Juz wchodzę na Twojego nowego bloga<3
UsuńCałuję, Emka;)
Hej!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Delena w twoim wykonaniu genialna. Dobrze, że Elena zabiła tego faceta.
http://szkolamagow.blogspot.com/
hej,
OdpowiedzUsuńznalazlam chwile na przeczytanie, qwiec i skomentuje ;) bylo super, ja
juz myslalam, ze bd na koncu buziak czy cos a tu tylko przytulas xd
klaro *o* huhuhuhu cudne ;) wybacz ze tn moj komentarz taki ubogi ael
jestem na tel i gdyby byl dluzszy to bylby jeszcze bardziej nieskladny
xd czekam na nn :*
BOSKIE *.* Czekam :*
OdpowiedzUsuńHej :D u mnie na blogu o pierwotnych już 1 rozdział :D liczę na twoją opinię ;*
OdpowiedzUsuńhttp://the-originals-always-and-forever.blogspot.com
kiedy coś dodasz?
hej, dostałaś nominację u mnnie na blogu :D zapraszam :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na kolejny rozdział, mam nadzieję, że skomentujesz. http://szkolamagow.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńU mnie już ostatni rozdział w 1 księdze. Zapraszam! http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com
OdpowiedzUsuń