czwartek, 23 maja 2013

Plany-Rozdział 6

Hello! Męczyłam się, ale coś jest. Mam nadzieję, że się spodoba<3
Miłego czytania:*


 

Ocknęłam się bardzo powoli. Z tego co zauważyłam, znajdowałam się w jakimś magazynie.

Rozejrzałam się. Byłam przywiązana do stołu. Próbowałam się poruszyć.

Cholera! Ta pieprzona werbena!

Na około stołu stały świece. Co ja? Gram główną rolę w komedii romantycznej?

Zobaczyłam, że w rogu pomieszczenia ktoś się rusza.

-Halo?- zapytałam.

Usłyszałam kroki. Z cienia wyłoniła się niska mulatka. Czarownica.

-Obudziłaś się… Tak się właśnie zastanawiałam, kiedy do nas powrócisz…

-Którego jest dzisiaj?-  zapytałam zdezorientowana.

-23 kwietnia 2013 roku…

Kurde, leżałam tu dwa dni. Niezła musi być ta czarownica…

-Czego ode mnie chcesz?- warknęłam.

-Ja? Niczego…

-To po jaką cholerę tu jestem?!

-Mam dług…

Podeszła do mnie i stanęła z tyłu stołu. Włożyła dłoń do jakiegoś pudełka i rozsypała  zawartość wokół stołu. Sól. Ponownie stanęła za mną. Umoczyła w czymś palce i dotknęła moich skroni.

-Es faeltome nova de ex celencyo matoox faryada. Fes comena timanda garrerde…- powtarzała zaklęcie. W uszach zwykłego śmiertelnika brzmiało to by jak zwykła paplanina. Jednak na coś te wampirze zmysły się zdadzą.- Tomes… Sensyo… Fatome!- Zaczęłam zwijać się z bólu, był on niewyobrażalny. Nie wiem, w której części mojego ciała miał źródło, ale nie mogłam go przetrwać i krzyczałam.- Fez farommo nobis auto comma, fez farommo comonda alta semio! Cobes faranciago de comio… Es cama vanada!

Nagle się uspokoiłam. Jak gdyby po jakimś ataku. Nic mnie już nie bolało.

Zobaczyłam siebie. Siedziałam na cmentarzu i pisałam pamiętnik. Przede mną pojawił się Damon. Dłuuuugo gadaliśmy. Po chwili zaczęliśmy się do siebie przybliżać. Wtedy z krzaków wyszedł… Stefan!?!? Tak, Stefan z kieliszkiem krwi. Zaatakował nas, lecz Damon potraktował go werbeną i wymazał mi pamięć. Później była impreza. Wypiłam z dziewczynami chyba połowę zapasów na cały ten wieczór. Damon mnie znalazł i zaciągnął w stronę auta. Obraziłam się i… O Boże! Pocałowałam go! Chciałam go rozebrać [face palm], ale on odwiózł mnie do domu. Zemdlałam, a on czuwał przy mnie całą noc. Zajął się mną też rano. Kiedy chciał już iść, przyciągnęłam go do siebie. Znaleźliśmy się w mojej sypialni… Ale do niczego nie doszło. Damon poszedł po coś do picia, a ja… Dostałam w głowę… Ocknęłam się w jakimś hangarze czy coś a’la to. Damon mnie odnalazł i po chwili miał skręcony kark. Dziewczyna, która była piekielnie podobna do mnie, kazała mi uciekać i zapomnieć o wszystkim…

Co to było?! Co ja widziałam?!

Znów przeszył mnie ból.

-Meteah! Wystarczy!- usłyszałam.

Ból się skończył. Byłam wdzięczna. Otworzyłam oczy.

Moja wdzięczność i radość się skończyły.

Przede mną stała ta suka.

-Katherine…- wyszeptałam.

-Nasza cudowna, kochana Elenka. Cóż za miłe spotkanie!- wykrzyknęła słodkim głosem.

-Co to było!? Ta wizja!?

-No, powiedzmy, że miałaś mały zanik pamięci. Po tej twojej niezwykle wzruszającej przemianie, Meteah stworzyła u ciebie… Hmmm… Amnezję! Tak, zaklęcie wywołujące amnezję o wampirów…! Czy coś… Wiedźmy są od zapamiętywania zaklęć, nie ja.- Uśmiechała się jadowicie.

-Ale…- zaczęłam.

-Tak, tak, tak… Poznałaś Damona jako pierwszego... Bla, bla, bla… Zakochaliście się w sobie… Bla, bla, bla… Porwałam cię, skręciłam twojemu kochasiowi kark, zostałaś zahipnotyzowana. Historia lubi się powtarzać- Podniosła ręce w górę. No tak, hangar, porwanie…- Zostałabym jeszcze, ale no wiesz… Twoje rzeczy są tam-wskazała ręką na pusty kąt pomieszczenia.- A nie, sorry, wrzuciłam je do ciężarówki z rzeczami dla ubogich. Idealnie tam pasowały! Bye!- krzyknęła i tyle ją widziałam.

Zniknęła też czarownica. Zostałam sama. Podniosłam się do pozycji siedzącej.

Miałam wymazaną pamięć.

Po moim policzku spłynęła łza. Szybko ją starłam.

Wstałam i podeszłam do wielkich drzwi. Otworzyłam je.

Moje oczy powitał obraz zapierającej oddech ulicy Nowego Jorku.

WOW…

Musze zapomnieć o przeszłości.  Dobra- raz, dwa, trzy… Jest nowa Elena!!!
Taylor Swift- I Knew You Were Trouble

Udałam się do jakiejś knajpy, musiałam przecież zdobyć kasę! Wcześniej poszłam do łazienki, obcięłam jeansy na szorty i związałam włosy. Usiadłam przy barze. Zobaczyłam obok jakiegoś faceta. Mógł mieć jakieś 45 lat, wyglądał na dzianego. O tak! O to mi chodziło!

Zaczęłam kręcić włosami i robić wszystko, co wymyślają te laski w kiepskich komediach. Postawił mi kilka drinków.

-Gdzie mieszkasz, Joe?- szepnęłam mu do ucha.

-Mam apartament tu niedaleko…- zaczął, ale skręciłam mu kark. Kolejny facet w tej okolicy, który nie przypadł mi do gustu, ale ma coś, czego potrzebuję.

-Dzięki- szepnęłam, wyciągając z kieszeni jego marynarki wypchany portfel, dokumenty i klucze.

Wyszłam z lokalu, zostawiając ciało tego starucha przy ladzie.

Szukałam mieszkania o adresie podanym w dokumentach tego faceta.

Znalazłam je  na 17. piętrze jakiegoś wieżowca.

Było bogato urządzonym, ekstrawaganckim, trzypokojowym apartamentem.

Zapakowałam jego ciuchy i wyniosłam je na śmietnik. Udałam się na Fifth Avenue- główną ulicę Manhattanu. Weszłam do wszystkich najlepszych sklepów.

Wróciłam do mieszkania taksówką obładowaną torbami z moimi zakupami. Było ich przynajmniej piętnaście. Kierowca wniósł mi je do mieszkania, za co został nagrodzony- pożywiłam się nim.

Wieczorem założyłam obcisłą sukienkę i szpilki. Zrobiłam też mocny makijaż, a włosy zakręciłam lokówką, którą znalazłam w wyłożonej jasnymi płytkami łazience.

Poszłam do jednego z najlepszych klubów w NY.

Piłam, tańczyłam, flirtowałam, żywiłam się.

Od tamtej pory mój plan dnia był następujący:

Krew. Impreza. Krew. Seks. Krew.

Czasami wkręciły się w to zakupy, spanie lub coś podobnego.

Wyrwałam nawet takiego przystojniaka, że WOW! Nazywa Scott Johnson, jest synem miliardera. Ta Elena lubi takich!




 

 
 
 
To jest życie!
Damon:
Od wyjazdu Eleny minął miesiąc. Niby tu wszyscy jakoś żyjemy, ale w głębi każdy czeka na jakieś zbawienie.
Wkurza mnie mój braciszek. Jezu! Co za nowość!
Święty Stefcio jest nad wyraz opanowany. Całymi dniami czyta, podziwia swoje włosy [FUJ!!!] albo leci do wiewiórek.
Irytuje mnie jak nigdy dotąd.
-Czy ty zamierzasz tak tu siedzieć całą wieczność!?- wrzasnąłem. Nie mogłem się powstrzymać!
-O co ci chodzi, Damon?
-Wychodzę- wycedziłem i wyszedłem z domu.
Skierowałem się do naszej czarownicy.
Uwiesiłem się na dzwonku.
-Idę!!!- usłyszałem.- Pali się czy…? O! Jaśnie pan raczył przeprosić?!
-Ja nie przepraszam- mruknąłem, wchodząc do jej domu.
Na sofie w salonie zobaczyłem Blondi. Tylko jej brakowało do tego całego gówna!
-Czego?- rzekła oschle wiedźma.
-Chcę znaleźć Elenę.
-Bingo, chłoptasiu! Nareszcie coś mądrego!- wykrzyknęła Caroline.
-Zabierzesz się do roboty, wiedźmo?
-Care, zadzwoń po Jer’a.
-Już się robi, Bon.
-Care, Bon, Jer- zaświergotałem słodkim głosikiem.- Błagam, zaraz się zerzygam.
-Jak trup może zwymiotować?- szepnęła czarownica.- No, oświeć mnie.
-Jestem. Co się dzieje?- Do pokoju wszedł młody Gilbert i Plastic Fantastic.
-Akcja  „Oddajemy krew dla ubogich”, Gilbert. No, już! Tniemy się!- zarządziłem i podając mu nóż do mięsa.
Spojrzał na mnie z odrazą i rozciął dłoń. Krew spływała na mapę rozłożoną przed wiedźmą, która zaczęła mamrotać zaklęcie.
Szybko przestała.
-Co jest?- zapytałem zdenerwowany.
-Ma w pobliżu siebie inną czarownicę, silną. Wiem jedynie, że jest na północy.
-Wiesz, Bonnie, Stany to dość obszerny kraj- powiedziałem.- No co? Nie stać cię na nic więcej?
-Powiedziałam już- wycedziła wiedźma.- Albo coś wymyślisz albo won!
-Wymyślę? Jadę tam!
-Jadę z tobą!- krzyknęła Blondi.
Założę się, ze moja mina przedstawiała wtedy „WTF!?!?!?!”
-Nie, nie jedziesz- oświadczyłem.
-Jeśli chcesz znaleźć Elenę, potrzebujesz pomocy.
Wiedziałem, ze jej nie przekonam i się przyczepi.
No trudno, Salvatore. Nie będziesz się do niej odzywał.
-A więc kierunek północ- stwierdziłem.
ode mnie:
I jak może byc? Czekam na szczere komenty<3 Bye! :*
 


 


 


 
 
 

7 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOORRRRRRRRRRRRRRRRRRRGGGGGGGGGGGGGGGAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAZZZZZZZZZZZZZZZZMMMMMMMMMMM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Chase <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok już się naorgaźmiłam drugim najprzystojniejszym facetem na ziemi xD pierwszy rzecz jasna Ed Westwic <3 <3 <3 Ubóstwiam twoje opowiadanie i mam do niego sentyment. :3 U mnie nn. Kurde aż napiszę link do ciebie w mojej notce tak mi się podobało <3 :3
    Zapraszam na IX może ci się podobać <3 jest Klaro :D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMFG nie mogę się doczekać NN *o* i do tego kolejne mega super zajebiste ekstra seksowne ciacho do mojej kolekcji ;DD haha XD
    dodawaj szybko next, bo nie wytrzymam :**
    u mnie także nn, zapraszam :**
    http://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mn znwou nn ;d http://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com/ zapraszam :)

      Usuń
    2. i ponownie zapraszam do mnie XD http://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com/2013/05/rozdzia-vii-czi-my-sonpleaseforgive-me.html

      pisz szyyybko :>

      Usuń
  4. O kurczę! Było świetne!!!!!!!!!!!!! Elka zachowuję się trochę jakby wyłączyła uczucia....czy to prawda??????? Boooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooskieeeeeeeeee
    Nie mogę się doczekać następnego <3
    tymczasem zapraszam do mnie na nn: www.big-bad-love-delena.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń