Sorki, Miśki Wy moje, że dodaję dopiero teraz, ale cierpiłam na brak weny;c A poza tym zaczęłam oglądac Pretty Little Liars(polecam<3) Mam jednak nadzieję,że nowa częsc się Wam spodoba;*
Aby zrekompensowac Wam nieobecnośc dodam kilka moich ulubionych utworów. Wybaczycie??;>
Maroon5 "One More Night"
Nelly "Just A Dream"
P!nk "Blow Me(One Last Kiss)"
Lana Del Rey "Born To Die"
Adele "Rolling In The Deep"
Ed Sheeran "The A Team"
to teraz zapraszam do czytania ;)buahahaha:
Damon:
Wyruszyliśmy z Blondi na poszukiwanie Eleny.
Wiedźma tak nam pomogła, że ho ho! Północ USA jest dość
obszerna, nie sądzicie?
Szukaliśmy na razie tydzień. Obstawiliśmy, że powinniśmy
przeszukać Maine, Massachuset, Connecticut,
New York i wszystkie stany po tej stronie kraju. Szybko zleci… Chyba w
cuda wierzę! Z Blondi to przez jeden
stan będziemy jechać miesiąc…
Elena:
To życie bez uczuć- o tak! Czemu ja wcześniej na to nie
wpadłam?!
Scott kupuje mi ciuchów a ciuchów. Już mi miejsca w szafie
brakuje! I nie dość, że bogaty to w łóżku też niczego sobie.
Codziennie chodzimy do najlepszych klubów w NY. Party na
całego!
Dzięki Scottowi, poznałam też
kilka osób: Max’a i jego dziewczynę Audrey, Monicę oraz Lenę.
Monica
Zabawa, że WOW!!!
Nic mnie nie obchodzi…
Bo po co?
Damon:
-Blondi,
serio!?- krzyknąłem, gdy Plastic Fantastic kazała mi się zatrzymać na jakimś
zadupiu i wysiadła z auta. Normalnie mieścina góra 100 mieszkańców! Podbiegła
do jakichś przechodniów. Wymachiwała zdjęciem Eleny przed twarzami tych ludzi,
którzy przecząco kręcili głowami.
-I po co ci
to było?- zapytałem sarkastycznie, gdy wróciła do auta.
-Chcesz ją
znaleźć!?- zapytała, a ja się zamknąłem.
***
Jeździliśmy
po kraju już dokładnie 28 dni. Przy takiej osobie jak młoda Forbes, odlicza się
sekundy do momentu, by się z nią rozstać.
Masakra!
Nadaje jak
najęta i w ogóle… No, ale czego innego
można się spodziewać po tej małomiasteczkowej, upierdliwej pannie…?
-Salvatore…?!-
z zamyślenia wyrwała mnie moja jakże „wspaniała” towarzyszka.
-Czego?
-Mówię do
ciebie. To nie ma sensu. Musimy zrobić przerwę.
-Ale o co
chodzi?
-Czy ty
naprawdę jesteś taki ułomny czy…?! Chodzi mi o to, że musimy odpocząć, bo w
takim stanie- wskazała na mnie ręką- to my jej nie znajdziemy. Odprężymy się
chwilę, a jutro znów ruszymy.
To dziwne,
ale miała rację. Chyba pierwszy raz w życiu zgadzałem się z panną Forbes.
Pojechaliśmy
do jakiegoś klubu w centrum Hartford. Nazywał się bodajże „Dark Sun”.
Blondi od
razu zawojowała parkiet, a ja usiadłem przy barze, zamawiając whisky.
Forbes co
chwilę podbiegała do lady po drinki i opróżniała szklanki w pół sekundy, po
czym ponownie wracała do tańca.
Chwilę
później znów się pojawiła.
-Damon!-
przekrzykiwała panujący w sali hałas.- Zatańcz ze mną! Chodź! Zabaw się!
Siedząc tu i tak nic nie zdziałasz!
Przekonała
mnie. Jak na wampiry, to byliśmy nieźle wstawieni, więc co zaszkodzi. Ruszyłem
za nią na parkiet i zaczęliśmy wyginąć się w rytm muzyki.
Po chwili,
nawet nie wiem z czyjej inicjatywy, zaczęliśmy się całować i znaleźliśmy się
przed drzwiami do toalety.
Pewnie
doszłoby do czegoś więcej, ale się od niej lekko odsunąłem.
-Caroline…
Nie możemy…
-Masz rację…
Przepraszam…- Pobiegła w stronę baru i usiadła na stołku.
WOW… Ja,
Damon Salvatore, uważany przez publikę za kobieciarza i aroganckiego dupka,
odmówiłem pięknej kobiecie. Bo, bądź co bądź, Blondi jest całkiem niezła.
Niepewnym
krokiem podszedłem do dziewczyny i usiadłem obok niej.
-Forbes, ja…-
zacząłem.
-Damon!-
Blondynka poderwała się z miejsca, jakby dostała jakiegoś oświecenia.- Wiem!
-Ale co?-
zapytałem zdezorientowany.
-Teraz to do
mnie dotarło! Co zrobiłaby zdruzgotana, zagubiona wampirzyca?!
-Wyjechałaby…?
-Boże… To już
wiemy…! To może innym torem. Gdzie pojechałeś jako bezuczuciowy wampir chyba w
latach 70., jak opowiadałeś?!
-Do Nowego
Jor…- urwałem. Blondi kiwała głową z uśmiechem. Zrozumiałem.- Znaleźliśmy
Elenę.
Po chwili
byliśmy w drodze. Nareszcie…
***
Cztery
godziny jazdy i powitały nas ruchliwe ulice NY. Dochodziła szósta rano.
Forbes
wpatrywała się z zachwytem w mijane przez nas sklepy i miejsca.
-Byłaś kiedyś
w Nowym Jorku?- wypaliłem. Idioto, skąd niby ta dziewczyna z prowincji miała
mieć kiedyś okazję powitania NY?!
-Nie psuj mi
chwili, Salvatore…- wycedziła, nie odrywając nosa od szyby. Przypominała małe
dziecko przed sklepem z zabawkami.
Zaśmiałem
się.
Caroline:
Jaki Nowy
Jork jest cudowny!
Znajdziemy
Elenę i się tu wprowadzę. Na stałe.
Sklepy
Channel, Diora, Louboutina, Prady, Versace… Jeszcze ich nie zobaczyłam, ale
marzenia się przecież spełniają, prawda?
Nagle
samochód się zatrzymał, a drzwi po mojej stronie się otworzyły, wyrywając mnie
przy tym z zamyślenia.
-Wychodzisz?-
zapytał zirytowany brunet. Podał mi dłoń i wyciągnął z auta.
-Ja nie mogę…-
szepnęłam, okręcając się wokół własnej osi. To jeszcze nie było Fifth Avenue, a
już zapierało dech w piersiach.
-No dobra,
Blondi. Musimy się rozdzielić- oświadczył Salvatore.- Ja szukam na Manhattanie,
ty na Brooklynie.
-Co!?-
wrzasnęłam. Moje marzenia właśnie runęły jak domek z kart.- Dlaczego ty na
Manhattanie!? Ja chcę mieć Manhattan!
-Nie kłoć się
ze mną!
-Ale…
-Kto tu jest
starszy?
-Ty-
mruknęłam bezsilnie. I tak nic nie zdziałam…
-Kto jest
silniejszy?
-Ty.
-Kto ma
zawsze rację?
-Ty.
-Kto jest
najprzystojniejszym facetem na świecie?
-Ty… Co?!-
Wykorzystał moje lakoniczne odpowiedzi! Co za kretyn!
-Wiedziałem,
ze to wreszcie przyznasz.- Uśmiechnął się łobuzersko. Świnia!
-Już jadę na
ten Brooklyn, będziemy kontakcie- uległam i odwróciłam się na pięcie.
-Już
tęsknię!- usłyszałam za sobą.
Odwróciłam
się wzburzona, ale Damona już nie było.
ode mnie:Wiem, że wypociny straszne, ale na komentarze ciągle czekam. Motywują mnie... So please:>
bosz, ty chcesz żebym na zawał padła? : O jak przeczytałam o tym pocałunku, to zbombardowałam monitor moim morderczym spojrzeniem XDD ciesz się, że nie stałaś blisko mnie, bo już byś była trupem za to :D hahhaa, ale nie martw się, jakoż iż jam wampirr to bym cię uratowała, bo bym nie mogła wytrzymać bez Twojego opowiadania xd haha XD tsaaa :D weny laska ;*
OdpowiedzUsuńHahahahahah, też nie jestem za Damonem i Care ani w jednym procencie, ale chciałam wkręcic coś w tą sielankę:* Dzięki<3
UsuńFajne opowiadanie i teksty Damona. Nominowałam cię do Libster Award. Więcej informacji na moim blogu http://szkolamagow.blogspot.com/ Zapraszam do komentowania i obserwowania.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na następny rozdział http://szkolamagow.blogspot.com/ Mam nadzieję, że skomentujesz. Nominowałam Cię do Libster Award, więcej informacji na moim blogu.
OdpowiedzUsuń